czwartek, 18 sierpnia 2011

Bo polityka jest gupia

I wyjdzie, że ja to na tym blogu nic nie robię tylko marudzę, jak na Polkę przystało. No ale kurde, nic nie poradzę, negatywne bodźce jakoś silniej wyzwalają moc twórczą (aczkolwiek planuję jeszcze notkę pochwalną na temat nowej serii My Little Pony).
Dzisiejsze marudzenie sponsoruje polityka (jak ja nie cierpię polityki) i absolutnie uroczy sposób w jaki politycy (wszelkiej maści) traktują środowiska LGBT (że o bardziej "odjechanych" queerach nie wspomnę). Na początek dwa linki i cytat z komentarzy pod jednym z nich.
"Czyżby seks homosiów odbywał się na zasadzie "wymiany myśli"? Dziękujemy panu Łysakowi za tak odkrywcze stwierdzenie. Czy pan dyrektor też wymienia myśli w te\n sposób?"
Po kolei zatem, bo i spraw do poruszenia trochę się uzbierało.
Po pierwsze, czuję się rozgoryczona. Nie robiłam sobie dużych nadziei w kwestii tej ustawy. Fakt jednak, że projekt się w ogóle pojawił i to nie z inicjatywy obywatelskiej traktowałam jako dobry znak. Liczyłam, że wywoła dyskusję, oswoi ludzi z myślą, że tak też można. Cieszyło mnie, że temat w ogóle pojawił się w sejmie. ...a potem SLD koncertowo spierdoliło sprawę. Pozostaje nadzieja, że faktycznie Otwarte Forum pociągnie to dalej, ale jak traktować projekt poważnie, jeśli nawet wnioskodawca go olewa? Z innej beczki, czy oni NAPRAWDĘ nie widzą, jak bardzo strzelili sobie tym w stopę? Za późno już na zjednanie sobie bardziej konserwatywnego elektoratu, który związki partnerskie kłuły w oczy. A tym jednym zagraniem pokazali się środowisku LGBT od najgorszej strony. Ja rozumiem kiełbasy wyborcze. Naprawdę rozumiem. Ale odbierać ludziom kiełbasę wyborczą PRZED wyborami... Dawno nie widziałam większej oznaki debilizmu.

Rzecz kolejna, czyli teatry zbrukane przez spotkania gejowskie. I seks, jak są homiki, to na pewno musi być seks. No doprawdy. Strasznie wkurza mnie sprowadzanie homo- czy biseksualistów do genitaliów na dwóch nóżkach. W ogóle wkurza mnie sprowadzanie jakichkolwiek relacji międzyludzkich do seksu, w dodatku w jego najbardziej "prostackiej" formie, w której sam fizyczny akt jest najwyższym dobrem i celem samym w sobie. Dlaczego w kontekście małżeństw mówi się o uczuciach, o uprawianiu miłości, o bliskości, o wspólnym budowaniu rodziny, w kontekście par jednopłciowych zaś o "ruchaniu w dupę" i wibratorach. Ok, seks jest ważny, fajny i w ogóle. Ale przecież w miłości jest tak wiele więcej! I tak, o tym "więcej" można mówić w teatrze. Bo dlaczegóż by nie? Przecież jest tak wiele przedstawień traktujących o miłości, że się najbardziej sztampowym "Romeem i Julią" posłużę (swoją drogą, nie znoszę tej sztuki, główny wątek do mnie kompletnie nie trafia - ot, głupie nastolatki i ich hormony). 
Ależ, zapomniałabym, przecież tu nie chodzi (tylko) o standardowe "sianie zgorszenia", ale też o splamienie świątyni sztuki poprzez - ohyda! - poruszanie problemów społecznych! No tak, to zmienia postać rzeczy. W końcu sztuka to oderwane od rzeczywistości cudo, które ma zachwycać i pozostawiać odbiorcę w uczuciu mentalnego orgazmu wywołanego niezaprzeczalnym pięknem dzieła. Jak to było? Zachwycić, poruszyć, pouczyć? Sztuka od niepamiętnych czasów dotykała problemów społecznych, takich czy innych. Dlaczego zatem nie można by rozmawiać o nich w teatrze? Nie łapię tego. Naprawdę.

Bah. Ludzie są głupi (ale i tak ich kocham).
Z dobrych wiadomości: mrrrr, urlop był jedwabisty, w pracy jakoś tak coraz sympatyczniej i podobno nas chwalą za Wykonanie Planu. I mam czerwone porzeczki!

1 komentarz:

  1. Podziwiam, że chciało Ci się chociaż wspomnieć o polityce. Pierwszy raz pójdę na wybory i mam ochotę skreślić ich wszystkich. Żadna partia nie reprezentuje moich poglądów w stopniu takim, abym się zastanowił nad ich poparciem.
    No ale nie o tym jest ten wpis przecież.
    Ciekaw jestem z czego wynika niechęć Polaków do gejów i lesbijek. Strach?
    Jesteśmy tak zacofani, tak głupi i wścibscy? Szukamy wrogow aby mieć kogo nienawidzić i mieć ujście dla swoich frustracji. Nie żyjemy swoim życiem, nie mamy na to czasu.
    Rozmowa, argumenty ..??? Nie za dużo wymagasz? Ta nagonka nie ma być racjonalna. Odwołanie do instynktów / uczuć działa lepiej i daje pewność , że nie dadzą się przekonać.
    Teatr to tylko wymówka, większość z tych ludzi w teatrze nie była od czasów szkolnych. Nawet jeśli książkę dostali w prezencie to jej nie przeczytali bo telewizja nie wymaga takiego wysiłku.
    Konstytucja RP gwarantuje równość wszystkich obywateli, ale to tylko pustosłowie.

    Byłem u znajomego studenta z Finlandii. Czułem się tam jakby ktoś ze mnie zdjął cały bagaż problemów z naszego ogródka. Przemili ludzie, każdy którego napotkaliśmy, nie chciało się wracać do polskiej rzeczywistości.
    Dla nich oczywistym jest, że ludzie niezależnie od swojej orientacji seksualnej kochają tak samo. I każdy ma prawo do prywatności i nie zagląda się im do łóżka, żeby sprawdzić z kim śpią :)

    OdpowiedzUsuń