czwartek, 19 maja 2011

Jak straciłam wiarę w ludzi, czyli nowinki z działu rekrutacji

Jak zapewne większość moich kochanych czytelników wie, pracuję w dziale HR dużej firmy jako asystentka. Konkretnie robię przy rekrutacjach - wklepuję dane do systemu, umawiam ludzi na rozmowy, robię pierwszą selekcję cv... Ot, rozgarnięty gimnazjalista by dał radę, ale to samo można powiedzieć o wielu innych, znacznie lepiej płatnych posadach. Tak czy siak, przy okazji, zdążyłam już przejrzeć parę setek życiorysów na różne stanowiska i uwierzcie mi, nie jest dobrze.

Pomimo istnienia pierdyliona poradników z gatunku "jak napisać dobre cv" faktycznie dobre życiorysy można by pewnie policzyć na palcach obu rąk. Z przyczyn dla mnie niezrozumiałych ludzie stale trzymają się pewnych schematów wyniesionych jeszcze z PRL-u, są całkowicie nieświadomi pewnych praw, a przede wszystkim są upośledzeni estetycznie. Dlatego też postanowiłam spreparować mini-poradnik. Wszystkie poniższe porady powstały w wyniku załamania jednym bądź wieloma prawdziwymi przypadkami życiorysów widzianych przeze mnie w tej lub poprzedniej firmie.

1. CV_firma_POL2011.doc to NIE jest dobra nazwa pliku
Podpisuj plik imieniem i nazwiskiem. O wiele łatwiej będzie je nam znaleźć w gąszczu innych życiorysów, gdy pojawi się potrzeba np. wydrukowania go tuż przed rozmową kwalifikacyjną. 

2. JPG to nie jest dobry format zapisu. TXT też nie.
Jeśli w ogłoszeniu jest dopisek, że wymagany jest skan podpisu, to zeskanuj sam podpis i wklej obrazek do normalnego pliku tekstowego. Zresztą, cokolwiek, z czego nie da się zrobić prostego "kopiuj-wklej" jest złym plikiem zapisu.

2a. Steve Jobes to syn Szatana i kulawej kozy, a Microsoft ma rząd dusz.
Formaty z komputerów Apple'a są niekompatybilne z całą resztą świata. Open Office jest kompatybilny, ale też nie zawsze (np. jak ktoś nie aktualizuje oprogramowania od stu lat i już nawet nowsze wersje OO nie obsługują danego formatu...) 

3. List motywacyjny i CV w jednym pliku to dobry pomysł.
Często jest tak, że jeśli list jest zapisany osobno, to nikt na niego nie spojrzy. Ja wiem, że to smutne, ale taka prawda. Także, list motywacyjny, wbrew pozorom, jest ważny i może zwiększyć twoje szanse na zatrudnienie.

4. Twój numer telefonu i adres e-mail interesuje nas znacznie bardziej niż historia publikacji naukowych na pełną stronę A4.

NIKT. TEGO. NIE. PRZECZYTA. Poważnie. A bez telefonu czy e-maila, to twoje cv zajmuje tylko cenne miejsce na dysku. NIE zakładaj, że weźmiemy sobie adres z maila, w którym przyszła aplikacja. Często jest tak, że cv najpierw zapisuje się na dysku w jakimś osobnym folderze i wtedy nikt już nie będzie szukał po całej skrzynce, co wpisałeś w mailu. 

5. Lepsze CV bez zdjęcia, niż CV ze zdjęciem z imprezy, "słit focią" robioną z ręki albo przed lustrem, czy inszy niewyraźny horror. 
Legitymacyjne kurde. Legitymacyjne są bezpieczne.

6. Times New Roman źle się czyta z ekranu.
Arial, Verdana, Calibri...

7. Zlituj się, zielone tło w CV to głupi pomysł.
Poważnie. Jeśli bardzo ci zależy na jakimś kolorku, to niech to będzie coś jasnego, nieinwazyjnego.

8. Tabelki nie są czytelne.
Ja wiem, rewolucyjna idea. Ale to niestety prawda. Mało kto umie robić dobre, czytelne tabelki. Oczywiście, tabelki sprawdzają się w pewnych warunkach, ale w CV rzadko są dobrym rozwiązaniem - liczne linie oddzielające każdy kolejny punkt doprowadzają biednego rekrutera do oczopląsu. Znacznie lepszym pomysłem jest po prostu dobrze sformatowana lista wielopoziomowa.

Nie żeby to ludzie potrafili zrobić...

9. Nie interesuje nas twój stan cywilny.
Liczba, wiek i imiona dzieci, psa, chomika, żony, kochanki, czy czego tam jeszcze chcesz też nie. Waga i wymiary też nie (true story!).
To akurat warte jest dodatkowego komentarza - to ewidentnie jest zaszłość sprzed lat, kiedyś w szkołach uczyli, że koniecznie trzeba takie dane podawać. Dziś to się nie sprawdza, ba! jest raczej źle widziane. Prawda bowiem jest taka, że rekruter nie ma prawa wykorzystać tych informacji, są one mu zbędne, wręcz przeszkadzają. Domyślam się, że osoby piszące tego typu dane chcą pokazać, że mają ustabilizowaną sytuację rodzinną. Gorzej, kiedy zaczyna to brzmieć jak ogłoszenie matrymonialne (stan: wolny) albo w pewnym sensie przeczy pozostałym informacjom zawartym w życiorysie (rozwodnik chwalący się świetną umiejętnością rozwiązywania konfliktów). Poza tym, jak wyżej - nie mamy prawa tego wykorzystać. Nikt nie zapyta cię o to na rozmowie, nikt nie wymaga od ciebie takich informacji. Kropka.

10. Jeśli aplikujesz na wysokie stanowisko kierownicze nie interesują mnie twoje doświadczenia z wakacyjnej praktyki w KFC.
Tak drodzy państwo, CV wcale nie musi zawierać WSZYSTKICH doświadczeń zawodowych, w szczególności tych pierwszych. Tę zasadę posuniętą do ekstremum widziałam w przypadku, gdzie facet wpisał mniej więcej coś takiego: "różne zlecenia, niezwiązane z obecnym zawodem, nie będę wam zawracał głowy". To wbrew pozorom ma sens. Oczywiście, lepiej jest nie zostawiać losowych dziur (dwuletnie "bezrobocie" zdecydowanie źle wygląda), ale jeśli poprzednie stanowiska są kompletnie niezwiązane z pracą, na którą aplikujesz, to po prostu zanotuj i nie rozwijaj, szkoda czasu i miejsca.

10a. A propos bezrobocia...
Szczerość czasem popłaca. Lepiej jest napisać wprost "od 2008 - przerwa zdrowotna", "studia", "w trakcie przekwalifikowania się", albo coś w tym stylu, niż urwać na tym 2008 i zostawić niewyjaśnione. 

11.  Nie, nie wiem, czym zajmowała się twoja poprzednia firma. 
Oszczędź mi kłopotu guglania firmy "Zbyszek i syn" (czy inna, równie kreatywna nazwa, wypluwająca ponad setkę niezwiązanych ze sobą wyników) i dopisz w nawiasie branżę.

12. Specjalista specjaliście nierówny, czyli napisz parę zdań o stanowisku.
Stanowisko o takiej samej nazwie w różnych firmach może oznaczać zupełnie różne rzeczy. Napisz krótko w punktach, czym się zajmowałeś, jakie były twoje najważniejsze zadania, może jakieś szczególne osiągnięcia - ogólnie, co ty właściwie potrafisz. A, i oczywiście, patrz punkt o praktyce w KFC - rozpisuj w ten sposób stanowiska znaczące z punktu widzenia tej konkretnej aplikacji.

13. Ktokolwiek powiedział ci, że CV MUSI zmieścić się na jednej stronie - kłamał.
CV nie powinno być rozwlekłe, ale bynajmniej nie ma ograniczeń co do ilości stron. CV na cztery strony zawierające wspomniane wyżej krótkie opisy stanowisk będzie znacznie lepsze, niż jedna strona losowych nazw.

14. Ważne informacje są ważne.
Czyli pogrubienia, podkreślenia i insze sposoby wyróżnienia istotnych kawałków. To jest bardzo ważne drodzy państwo, jeśli rekruter ma 400 życiorysów do przejrzenia, to nie będzie poświęcał jednemu dużo więcej niż minutę-dwie. Czasem decyzję podejmuje się w kilka sekund (zwykle jest to decyzja o odrzuceniu kandydata całkowicie niepasującego do profilu, ale wiecie o co mi chodzi). Ważne informacje muszą być łatwe do wychwycenia na pierwszy rzut oka.

NAJWAŻNIEJSZA ZASADA NA ŚWIECIE!!!
 Życiorys musi być czytelny!

Dajcie go do przeczytania losowej osobie, niech w pół minuty je oceni pod kątem "czy widać najważniejsze dane". Sformatujcie je odpowiednio. Spójrzcie na nie i sprawdźcie, co najbardziej się wyróżnia. Upewnijcie się, że rekruter nie dostanie oczopląsu. Wbijcie sobie to do głowy i powtarzajcie jak mantrę - to naprawdę jest cholernie ważne. I żeby było śmieszniej, jest to zdecydowanie najczęściej łamana zasada pisania życiorysów. Nieźle nie?

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sensu komentować tego z czym się w 100% zgadzam.

    2a. Steve Jobes to syn Szatana i kulawej kozy, a Microsoft ma rząd dusz.
    Formaty z komputerów Apple'a są niekompatybilne z >całą resztą świata. Open Office jest kompatybilny, ale >też nie zawsze (np. jak ktoś nie aktualizuje oprogramowania od stu lat i już nawet nowsze wersje OO nie obsługują danego formatu...)


    Formaty Microsoftu są ze sobą nie kompatybilne (dotyczy to min. Worda na Macach, ale za to trzeba by podziękować Małemuprogramikowi, Steve choćby chciał nie wiele tu może). Zdarzają się przypadki, że plik zapisany pod OpenOfficem wygląda poprawniej w Wordzie niż jego wersja zapisana w wyższej wersji Worda.
    A przyjmowanie dokumentów w standardzie ISO (czyli także dokumentów OpenOffice) powinno być oczywistością w każdej szanującej się firmie. Jest to wymóg w urzędach państwowych w Polsce od kilku lat (przynajmniej na papierze).

    6. Times New Roman źle się czyta z ekranu.
    Arial, Verdana, Calibri...

    Hm, Times New Roman wymyślono do czytania, ale ... może to wina monitora?
    Co to za font Calibri?

    8. Tabelki nie są czytelne.
    Ja wiem, rewolucyjna idea. Ale to niestety prawda. Mało kto umie robić dobre, czytelne tabelki. Oczywiście, tabelki sprawdzają się w pewnych warunkach, ale w CV rzadko są dobrym rozwiązaniem - liczne linie oddzielające każdy kolejny punkt doprowadzają biednego rekrutera do oczopląsu. Znacznie lepszym pomysłem jest po prostu dobrze sformatowana lista wielopoziomowa.


    Tabelki nie muszą być rozdzielane liniami. Jeśli się je wykorzysta do formatowania tekstu to efekt będzie bardzo przejrzysty i czytelny. Lista mogłaby być wtedy wewnątrz. O!

    OdpowiedzUsuń
  3. O! Nowy czytelnik :D Można spytać, jak kolega tu trafił?

    Po kolei - Wszystko sprowadza się do "wyślij cv w formacie, który będzie się dało odczytać" - pod tym kątem formaty Apple'a są o tyle niebezpieczne, że często gryzą się z Wordem - przy czym nie mam pojęcia, czy to wina niewłaściwego zapisania dokumentu czy ustawień mojego komputera w pracy, ja tam i tak niewiele mogę zmienić... OO nie jest zły pod tym względem, ale też zdarzyło mi się parę plików nie do otwarcia. Będę uparcie twierdzić, że word (starszy) jest najbezpieczniejszy.

    Times New Roman świetnie się czyta, ale w druku. Może to faktycznie kwestia mojego monitora, ale jednak wygodniej mi się czyta czcionki bezszeryfowe. A Calibri, tak na oko, to jakaś wariacja Ariala, pojawiło się chyba w nowych Windowsach (znaczy, Vista i 7).

    A pod uwagą o tabelkach mogę się tylko podpisać. Mój oryginalny komentarz dotyczył właśnie tych koszmarnych tabel, gdzie każda informacja musi mieć osobną komórkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. 3 link w Googlach o straconym pokoleniu 89. Chciałem odnaleźć artykuł ktory tego dotyczył, bodajże z GW.
    Raczej ciężko oczekiwać, że będę częstym gościem, ale pozwolę sobie skomentować od czasu do czasu jeśli można.

    Przykład co do wartości OO w pracy - któregoś dnia uratowałem pani dokument w Wordzie którego nie chciał czytać _żaden_ Word (97, 2000, 2003). Po prostu otworzyłem go w OO i zapisałem w formacie Worda ponownie. A dziś sytuacja z pracy - przesłali dokument w Wordzie 2007 a w pracy nie mamy na niego licencji i kropka. Istalacja patcha do Worda 2003 zepsuła na komputerze pocztę. Twierdzę, że to Microsoft jest złem :)

    A to już wiem czemu nie kojarzę, nie używam Windowsa tylko Maca (ale nie jestem jabłkowym fanatykiem, wprost przeciwnie). Dziękuję za wyjaśnienie.

    Wiem przynajmniej do kogo mogę wysłać przykładowe cv do sprawdzenia czy nie odbiega od standardów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry Boże, trzeci link w googlach O__o' Jestem pod wrażeniem. Często kolega nie musi zaglądać, ja i tak rzadko piszę :D

    A co do formatów cv, po namyśle - tak zupełnie najbezpieczniejszy jest pdf.

    OdpowiedzUsuń